Blog

Blog o mojej pasji do fotografii.

Co Putin robił w Pradze ? Nie wiadomo. Była to krótka, niezapowiedziana wizyta. W zasadzie to trzeba było mieć wielkie szczęście aby spotkać się z nim na jednym ze wzgórz górującym nad Wełtawą. Pojawił się nagle, z góry spojrzał na miasto i wraz z zachodzącym słońcem zdematerializował się. Nikt ze spotkanych przeze mnie osób nic nie widział, nie słyszał i nie chciał nic powiedzieć. Koło mnie przemknął ujadając pies ciułała. Uciekał tak jakby zobaczył ducha, zawiała mi przed nosem czeska flaga. Ktoś zbiegał po schodach wznosząc kurz nie robiąc jednak żadnego hałasu. Początkowo myślałam, że zmorzył mnie sen w parku i wszystko było wytworem mojej bujnej

Sztuka przez duże S w Galerii prowadzonej przez Fundacje Villa Sokrates w Krynkach. Całkiem przypadkiem będąc w Krynkach postanowiłam sprawdzić co dzieje się w tamtejszej lokalnej Galerii Sztuki prowadzonej przez Fundacje  Villa Sokrates. Trafiłam na prawdziwą perełkę : wystawę Małgorzaty Dmitruk. Kto jeszcze nie widział i nie przebywał w tak magicznym miejscu gorąco polecam. Cała inscenizacja  robi piorunujące wrażenie. Przez drzwi, które namalowane na ścianie masz ochotę wejść dalej, a tym które są rzeczywiste przyglądasz się z niedowierzaniem, czy istnieją, czy też nie są tworem Twojej wyobraźni. Twoje JA cały czas ma się na baczności aby nie wejść, nie usiąść lub nie strącić tego co nie istnieje.

Dzisiaj o 20:00 jakże ważna akcja. Każdy kto chciał zasygnalizować, że choć trochę obchodzi go to co dzieje się wokół niego mógł pokazać to zapalając świeczkę w swoim oknie. Był to taki swoisty telemost między nami Polakami a Ukraińcami, tymi którzy teraz walczą o lepsze jurto. Nie tak dawno my byliśmy w podobnej sytuacji. Całe szczęście, że u nas nie zakończyło się to tak tragicznie jak na Ukrainie. Teraz my swoim przykładem możemy pomóc naszym sąsiadom. A jakże ważne, że każdy w swoim domu może pokazać: -że nie jest obojętny na los drugiego człowieka. Jeżdżąc wieczorem po Białymstoku byłam dumna, że moje miasto dołączyło do akcji

Mój znajomy Krzysztof Suchowierski jedzie rowerem zimą przez Syberię drogami dawnych łagrów sowieckich. Jak pisze na stronie faceboka: " Zimowa ekspedycja rowerowa do miejsc zesłań więźniów politycznych to sposób na zwrócenie uwagi społecznej, a szczególnie młodzieży na tragiczne wydarzenia". Dla niego to również wyprawa doświadczeń na całe życie. https://www.facebook.com/drogamipamieci My postanowiliśmy połączyć się z nim choć trochę duchem i ciałem, no i wybraliśmy się na weekendową przejażdżkę w okolicach naszej Białowieskiej Puszczy. (Codziennie łączymy się z nim podczas nasiadówek przed komputerem lub ewentualnie przed TV na kanapie, ale to co innego). Pogody nie da się porównać ( u nich temperatury do min 50) u nas tylko okolice 0

Święta dla jednych za stołem dla innych droga zachęca do poznawania niezbadanego. Ja wyruszyłam w poszukiwaniu zimy i znalazłam same pozytywy takiej pogody. Ciekawe ile przechodzimy kilometrów podczas świąt. Panie domu mogą poszczycić się niezłym przebiegiem "kuchennym" ja wolę ten przebieg na świeżym powietrzu. Nie żal mi kuchennych zapachów, bo one szybko uchodzą wraz z okiennym przeciągiem. Góra Świętej Anny została zdobyta po sutym kolacyjnym stole. Trzeba było jakoś te kalorie pogubić.          

Białystok jako miasto zawsze umie zrobić sobie reklamę dziwnymi wypowiedziami. Mieliśmy już głośno komentowanego kandydata na prezydenta Pana Krzysztofa Kononowicza, który przekonywał nas, że niczego nie będzie. Teraz mamy radnego Rady Miasta Pana Kazimierza Dudzińskiego, który przekonuję mieszkańców, iż Święty Mikołaj to żaden święty, tylko taki normalny bez żadnej świętości. Tylko czy nazywająjąc Mikołaja tym przydomkiem stawiamy go na piedestale świętości? Chyba każdy myślący człowiek wie o co chodzi. Przecież nawet dzieci to wiedzą. Kogo radny przekona a kogo nie ze swoim zdaniem pozostawiam z filmikiem wyemitowanym w faktach tvn-u. http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/radny-z-bialegostoku-upiera-sie-ze-mikolaja-nie-ma,379877.html    

Wesołych Świąt i bogatego "Świętego" Mikołaja. Podobno na podlasiu nie ma świętych mikołajów za to w Kamieniukach mieszka taki jeden i nawet ludzkim głosem mówi. Dla niedowiarków białostockich radnych mogę podać dokładny adres  ;)   Brama do jego posiadłości jest okazała i dopiero po spełnieniu kilku warunków można zacząć w nią kołatać. Na straży stoi przystojny sługa świętego i niejako on decyduję, czy warto wpuścić czy też odprawić z kwitkiem. Dalej po wejściu tez nie jest prosto, najpierw trzeba przebrnąć przez Aleje Krasnali (niegrzeczny zwiedzający może zarobić np. kasztanem), a  potem głośno budzić śpiącego twardym snem Mikołaja. Bez względu na porę : lato czy zima lubi sobie pospać.         W