Strzelnica
Zawody na strzelnicy ! Każdy może sprawdzić się w tej specyficznej konkurencji sportowej. Dziś na białostockiej strzelnicy można było poćwiczyć pod okiem Akademickiej Mistrzyni Świata w strzelectwie sportowym Karoliny Baszeń.
Krzysztof Suchowierski Rowerem przez mrozy Jakucji.
Krzysztofa poznałam przez portal internetowy. Śledziłam jego pierwsze rowerowe zmagania na Syberii podczas jazdy z Białegostoku (tego na Podlasiu) do Białegostoku (tego na Syberii). Potem już jako znajoma kibicowałam mu podczas jego zimowej ekspedycji po Jakucji. Dziś razem z nim świętuję jego sukces. Z podróży napisał książkę "Rowerem przez mrozy Jakucji". Lektura na złe dni. Lek na ciężkie chwile. Zasiąść w fotelu, opatulona kocem z gorącą herbatą w ręku i zaczytać się. Przekonać, że niemożliwe staje się realne na wyciągnięcie ręki. Każde marzenie jest do realizacji, trzeba tylko chcieć. Krzysztof to niesamowicie ciepła osoba. Jestem pełna uznania jego wyczynu. Na Festiwalu Kolosy w Gdyni dostał wyróżnienie w
PAPIEROWNIA w Konstancinie – Jeziorna.
Miałam wielką przyjemność uczestniczyć w fotograficznym spacerze organizowanym przez FotoSpacer (facebook) i ich strona www . Fantastyczni ludzie zakręceni na punkcie fotografii. Czyli klimaty jak najbardziej moje. Firma Canon Polska zaopatrzyła nas w swoje markowe aparaty i obiektywy. Warto było przetestować nowości rynkowe (w moim przypadku bezlusterkowca Canon EOS M10). Spacerem nazwać to trudno bo miejsce fotografowane jakże specyficzne. Ile jeszcze postoi? Kto to wie? Każdy krok był krokiem w nieznane - dziura, bez dna, kabel (pod lekkim napięciem) czy też gwóźdź w dechę wbity dawno temu. Jednak czas spędzony w tym tajemniczym miejscu, gdzie jeszcze niedawno życie tętniło pełną parą, a papier produkowany służył ludzkości długo pozostanie w mojej pamięci.
Miejsca zapomniane
Dawniej tętniące życiem. Dziś ? Zaglądając po kątach czuję się niepokój. Niepokój ducha? Czasem jak coś skrzypnie tuż za twoim ramieniem. Czasem ciała, jak wiatr zrzuca z dachu dawno nie poprawianą dachówkę lub łomocze kawałkiem nieprzykręconej blachy. Trudno sobie wyobrazić, że jeszcze tak nie dawno miejsce to tętniło życiem. Dawało pracę wielu lokalny, bądź przyjezdnym, mieszkańcom narwiańskich wiosek. Dziś zapomniane, porzucone. Czeka na swój koniec. Trudno wyobrazić sobie wskrzeszenie tego miejsca. Przywrócenie go do życia.
Fotograficzność PSA
Mój pies jest całkowicie niefotogeniczny. Jak tylko biorę aparat fotograficzny i próbuję zrobić mu zdjęcie to od razu robi głupią minę. Za jej 13 -letniego życia robiłam już różne podchody ze zrobieniem jej zdjęcia. Maskowałam aparat pudełkiem po butach, wycinając w nim dziurkę na obiektyw. Robiłam z tak zwanego zaskoczenia, z za drzwi. Wszystko na nic. Zawsze moja piękna suczka wychodzi z debilną miną na swojej twarzyczce. Teraz wpadłam na tą myśl, że po prostu mój osobisty egzemplarz jest wybitnie niefotogeniczny. W przeciwieństwie do wielu innych z tej rasy. Wciąż bowiem jej współbracia przewijają się w reklamach. Do tego jeszcze dochodzi kwestia jej uwłosienia. Jak już
Wszechnica Biebrzańska
Biebrza to moje ulubione miejsce na ziemi. Tu poznawałam tajniki biologii podczas moich studiów. W ciągu każdego roku nauki około 2 miesiące spędzałam właśnie na biebrzańskich bagnach. Dziś z wielką przyjemnością wybrałam się na spacer organizowany przez Park Biebrzański. Grupa pasjonatów przyrody zawsze znajdzie wspólne tematy do obgadania. Spacer odbywał się wzgórzami Michaiła Skobielewa. Wędrowaliśmy wytyczonym szlakiem zaglądając do kolejnych bunkrów, świadków zaprzeszłej historii. Rozmawialiśmy o tym co na ziemi i pod nią. Było o siłach nadprzyrodzonych, energii drzew, kościołów i kamieni. Michaił Dmitriewicz Skobielew, żyjący w latach 1843-1882, był utalentowanym generałem, dowódcą. Stosował nowoczesne metody walki i sztuki operacyjnej. Był bardzo popularny wśród żołnierzy i oficerów.
Niepodległość
-Dalej tramwaj nie jedzie ! Krzyknęła pracownica komunikacji miejskiej, ubrana w odblaskową kamizelkę, w radiem w ręce. -No tak, dzisiaj maszerują. Wytłumaczył kobietę chłopak stojącej obok niego dziewczynie. -Kto maszeruję? -No wiesz, jest marsz bezdomnych. Ja już dwa razy chodziłem. -Ty ? A w tym roku nie wybieramy się, zapomniałeś ojcem będziesz. Tak dowiedziałam się przypadkiem z zasłyszanej rozmowy w tramwaju, że jadę na marsz bezdomnych. Później już było tylko ciekawiej. Tłumy zbierały się pod Pałacem Kultury w Warszawie. Po drodze, idąc pieszo, mijałam parkujące autobusy. Z nich wychodzili ludzie z flagami. Kilku chłopaków właśnie doszło do ogrodzenia z wysokiej siatki parkingu tuż obok dworca. Jedni z nich z większą
Podlasie
Można siedzieć i narzekać? Można! Można też zebrać swoje cztery litery i ruszyć w nieznane. Wcale nie trzeba jechać daleko. Wystarczy zostawić za sobą światła miasta i podążać za swoją gwiazdą. Czasem jest to kilometr od naszego domu, czasem kilka. Wszystkie otaczające dźwięki poza miastem wydają się być dosadnie słyszane. Każdy na swój sposób ciekawy. Kryjąc za sobą tajemnicę pomrukującego, chrząkającego właściciela. Jakże inny jest świat gdy nie jesteśmy otoczeni czterema ścianami. Warto czasem wsłuchać się w swoją duszę- co też tam nam gra! Umysł odsapnie i nabierze sił na nowe nieznane - miejskie.
Cmentarz
Niedługo święto zmarłych. Masy ruszą na groby. Słyszałam, iż coraz większym zainteresowaniem cieszą się firmy oferujące prace porządkowe na grobach naszych bliskich. Zamawiasz usługę przez telefon lub komputer. Płacisz przelewem. Na swoją skrzynkę dostajesz zdjęcie grobu z palącą się świeczką i wiązanką kwiatów. Można przypuszczać, że dla bliskiej osoby zmarłej nie robi różnicy kto sprząta na górnym pułapie rzeczywistości. Jest to jakieś wyjście w sytuacji awaryjnej. Sprzątanie jednak to nie tylko czynność fizyczna. To także czas, który poświęcamy tym co już odeszli. W jakiś sposób oddajemy prze to szacunek naszym krewnym. W dzisiejszych czasach, gdzie ma się wrażenie, że wszystkie zegarki jakoś przyśpieszyły i wszystko
Zofia Rydet
Zofia Rydet w soich pracach zapisała kawał historii na swoich zdjęciach. Nie będę tu pisać o niej odsyłam na stronę fotogtafki. Osobiście pierwszy raz widziałam jej zdjęcia w 2000 roku w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Wystawa złożona z 268 zdjęć - Zofia Rydet: prace forograficzne zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. Jej zdjęcia to jedna storna medalu. Zapał do pracy, konsekwencja w tym co robiła w tak późnym wieku, umiejętność nawiązywania kontaktów to wszystko na długo zapadło mi w pamięci. Pierwsze zdjęcia wykonała w 1950 roku, mając 39 lat. Wykonała tysiące zdjęć. Fotografowała aby zapisać do pamięci. Uważała, że aparat jest takim samym narzędziem do kreowania własnych myśli